- Ała…
- Ćśś… Nie chcesz chyba zostać znaleziona? – powiedział bardzo cicho.
- Harry… To ja szukam. – odpowiedziałam teatralnym szeptem. – Chyba przegrałeś.
Poczułam delikatny oddech na moim policzku, kiedy nagle światło w pokoju się zapaliło i wpadło do środka szafy, przez szczebelki w drzwiczkach, oświetlając twarz Harrego niebezpiecznie zbliżoną do mojej.
- MAMY PRĄD PONOWNIE! – wykrzyczał Zayn z salonu.
Pospiesznie wydostałam się z drewnianego mebla i udałam do reszty przyjaciół, słysząc jak Styles drepcze za mną.
Od razu skierowałam się do otwartych ramion mojego chłopaka, wtulając się w niego.
- No nie, nie kończymy zabawy, prawda? Miałem wygrać za drugim razem! – powiedział oburzony blondyn.
- Wybacz. – odpowiedział Zayn, majstrujący już przy sprzęcie muzycznym.
Chwilę później w domu znów rozbrzmiały głośne dźwięki i wszyscy zaczęliśmy tańczyć.
EWA
Otworzyłam oczy obudzona przed budzik. Była sobota, dziś nie pracowałyśmy, a ja budzę się o tak wczesnej porze. Nie chcąc marnować dnia, niechętnie wygrzebałam się z łóżka. Dopiero w drodze do drzwi poczułam ból głowy po wczorajszej imprezie.
Nie spodziewałam się zastać nikogo w domu, bo chłopcy poszli do pracy, a Em pewnie spała. Jednak przyjaciółka, rześka, kręciła się w kuchni robiąc naleśniki na śniadanie.
- Dzień dobry - mruknęłam zaspanym głosem siadając na kanapie.
- Trzymaj - dziewczyna postawiła przede mną talerz z dwoma naleśnikami lekko się uśmiechając. Już po chwili siedziała obok mnie ze swoim talerzem i słoikiem nutelli. W ciszy przygotowałyśmy sobie posiłek.
- Coś nie tak? - spytałam widząc trochę nieobecny wzrok Em.
- Nieee... Tylko Harry wczoraj dziwnie się zachowywał... - odpowiedziała wyrwana z zamyślenia.
- Co masz na myśli? - mimo starań nie mogłam sobie przypomnieć, w którym momencie Styles zachowywał się inaczej niż zwykle.
- Wciągnął mnie do szafy i był jakoś za blisko...
- Na pewno przesadzasz. Harry czasem tak ma - odpowiedziałam jej zapychając buzię naleśnikiem
Dziewczyna wzruszyła ramionami i zajęła się swoim śniadaniem.
***
Spędziłyśmy dzień lecząc kaca w domu. Na stoliku w salonie piętrzyły się kubki po herbacie i opakowania po jogurtach.
Adam i Sebastian wrócili wieczorem, wyglądając na wykończonych, i z ulga usiedli na kanapie obok nas.
- Już nigdy nie piję przed pracą – wybełkotał Seb - Spadajcie - odpowiedział widząc nasze powątpiewające spojrzenia.
Włączyłyśmy jakiś film i nie minęła chwila, kiedy usłyszałyśmy lekkie pochrapywanie naszych chłopców. Trochę podśmiewając się z nich, przerwałyśmy film i zostawiając ich śpiących na kanapie, poszłyśmy do swoich pokoi.
***
- HGZJMKFDYUDHSNYUDSMNJ - wymamrotałam wtulając twarz w poduszkę i naciągając kołdrę na głowę. Ktoś zaczął łaskotać mnie w stopy - No spierdalaj - podciągnęłam nogi pod szyję. Przez chwile słyszałam jakieś glosy. Ktoś położył się wygodnie obok mnie i wtulił się we mnie przez kołdrę. Ktoś inny rozsiadł się w nogach mojego łóżka głośno mówiąc coś do drugiej osoby.
- Kurwa mac - mruknęłam po polsku - Mówiłam, żebyście dali mi spo... - urwałam widząc, że zamieszania nie powodują Adam i Sebastian.
- Jak tu weszliście? - zapytałam podnosząc się.
- Drzwi były otwarte - Niall zabrał obejmującą mnie rękę.
- Zamknęliście je za sobą? - w odpowiedzi na moje pytanie Liam skinął głową - Dobrze, to idziemy dalej spać - ułożyłam się wygodnie i zamknęłam oczy. Po chwili poczułam, że obydwaj chłopcy kładą się obok mnie.
Nie zdążyłam nawet zasnąć, kiedy usłyszeliśmy krzyk dochodzący z pokoju Emily.
Horan i Payne z rozbawieniem na twarzach spojrzeli na siebie.
- Styles - powiedzieli jednocześnie.
***
- Śniadanko piękne panie - Harry postawił przed nami talerze z jajecznicą i kanapkami i obdarzył każdą z nas uśmiechem.
- Nie szczerz się tak - burknęła Em rozcierając bolącą kość ogonową - Jeszcze raz mnie tak zaskoczysz, a wylecisz przez okno.
- Jak na razie to Tobie było do tego bliżej - odpowiedział jej, wybuchając śmiechem na wspomnienie zaskoczonej brunetki spadającej z łóżka.
- Co tu się dzieje? - zaspany Adam wszedł do kuchni poprawiając czarne bokserki.
Wszyscy obecni zwrócili się w jego stronę.
- Nie powinieneś już być na lotnisku? - zaskoczona Emilia spojrzała na zegarek.
- A która godzina? - zapytał chłopak głośno ziewając.
- 11.
- CO?! SEBASTIAN WSTAJ NATYCHMIAST I JEDZIEMY NA LOTNISKO! ZASPAŁEŚ DO PRACY! MUSZĘ PRZEBUKOWAĆ BILET! WSTAWAJ SKURWIELU!!!!!!!!!!!!!! - usłyszeliśmy głos Adama z pokoju obok.
Wszystkich rozbawiła sytuacja, więc dokończyliśmy śniadanie w wesołej atmosferze. W końcu przerwał nam dzwonek telefonu Harry'ego.
- Dobra ludzie, zbieramy się, reszta już w drodze na miejsce zbiórki! - oznajmił po krótkiej rozmowie.